Gospodarka przenosi się do sieci, a zyski do rajów podatkowych

6 maja 2020

Podatki są nieodłącznym elementem życia gospodarczego. Już ojcowie ekonomii zauważali problemy z równomiernym rozkładem obciążeń nakładanych na uczestników rynku. Dlatego jedną z zasad podatkowych określonych przez Adama Smitha była „równość opodatkowania”. W praktyce zasada ta często jest tylko fikcją. Trudno mówić o uczciwej konkurencji, kiedy przedsiębiorstwa prześcigają się w optymalizacji podatkowej.

Wiele z nich zamiast płacić CIT w kraju prowadzenia działalności transferuje zysk do tak zwanych rajów podatkowych, bądź zaniża go używając księgowych sztuczek. Zgodnie z raportem PIE  wartość maksymalnej luki CIT w Polsce w 2017 roku mogła wynieść 21,4 mld złotych, co stanowiłoby 1,08% PKB.

Znane są przykłady uciekania polskich firm do rajów podatkowych. Jest to chociażby firma LPP, która w 2011 roku przeniosła prawa do swoich znaków towarowych na cypryjską spółkę Gothalas, a ta następnie przeniosła je na spółkę Jaradi Limited ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie stawka podatku dochodowego wynosiła 0%.

W ramach optymalizacji podatkowej na Cypr przeniosły się jeszcze takie znane spółki jak Avans czy Perła Browary Lubelskie.

Problem rozliczania podatków zgodnie z intencjami ustawodawców staje się jeszcze większy za   sprawą   korporacji   cyfrowych.   Pojawia   się   pytanie,   dlaczego   istnieje   potrzeba wprowadzenia podatku cyfrowego, skoro różne techniki optymalizacji podatkowej stosują przedsiębiorstwa z wielu różnych branż i w dodatku uznawane za polskie?

Wszystko dzieje się za sprawą czynników, które sprzyjają cyfrowym gigantom w tak zwanym agresywnym planowaniu podatkowym. Wielka szóstka z Doliny Krzemowej (Google, Facebook, Amazon, Apple, Netflix, Microsoft) generuje lukę podatkową o łącznej wartości 100 mld dolarów. Odnosząc się do raportu UNCTAD, cyfrowe platformy bazują głównie na wartościach niematerialnych, których opisanie i wycenienie jest o wiele trudniejsze niż w przypadku zwykłych aktywów. Niematerialne aktywa mogą być łatwo przesuwane, a ceny transferowe wykorzystywane do sztucznego zwiększania kosztów i wykazywania zysku w jurysdykcjach o niższej stopie podatkowej.

Kolejną kwestią są dane, jakie wytwarzają użytkownicy platform cyfrowych podczas korzystania z nich. W gospodarce cyfrowej to z nich płynie wartość dla firm i to dzięki nim platformy cyfrowe są w stanie funkcjonować i zarabiać.  Oznacza to, że użytkownicy z danego kraju wykonują pracę na rzecz platformy polegającą na tworzeniu danych. W przypadku danych, przeciwieństwie do tradycyjnych dóbr, trudno dokładnie określić miejsce wytworzenia wartości, a co za tym idzie, firmy mogą łatwiej raportować zyski w państwach o korzystniejszym   dla   nich   systemie   podatkowym,   pozbawiając   tym   samym   wpływów podatkowych innych państw, których użytkownicy korzystają z platformy.

Według szacunków rynek reklamy cyfrowej w Polsce jest warty 4,5 mld złotych, a Facebook i Google kontrolują ponad połowę tego rynku. Po przyjrzeniu się raportowi ministerstwa finansów za rok 2018 okazuje się jednak, że wśród największych płatników CIT nie widnieje Facebook Poland, a Google Polska zadeklarowało przychód na poziomie 382 mln złotych, z czego dochód podlegający opodatkowaniu wyniósł 59 mln złotych. Z prostych kalkulacji wynika, że po zapłaceniu podatku CIT, od Google do budżetu państwa wpłynęło nieco ponad 11 mln złotych. Biorą pod uwagę rynkową siłę tej firmy, ta kwota na nikim nie zrobi wrażenia i stanowi przysłowiową kroplę w morzu.

Gdzie więc znikają te pieniądze? Trafiają do spółki Google w Irlandii, gdzie podlegają dalszym procesom zmniejszającym efektywną stopę opodatkowania.

Na przykładzie Google można opisać jak cyfrowe korporacje wykorzystywały mechanizm „Double Irish Dutch Sandwich”.

Wszystko zaczynało się od spółki Google Ireland Limited z siedzibą w Dublinie, która realizowała sprzedaż. Jednocześnie prawa do wyszukiwarki i narzędzi reklamowych należały do innej spółki w Dublinie Google Ireland Holdings, której centrum zarządzania było na Bermudach, wobec tego jej zyski podlegały tam opodatkowaniu. W tym momencie warto dodać, że stawka podatkowa na Bermudach wynosiła 0%. W Irlandii pobierano podatek u źródła od opłat licencyjnych wypłacanych do państw, które posiadają rezydencję podatkową poza terytorium Unii Europejskiej, Holandia jednak nie nakładała podatku u źródła na opłaty licencyjne wypłacane na Bermudy. W związku z tym, w całym schemacie potrzebna była jeszcze jedna spółka z siedzibą w Amsterdamie - Google Netherlands B.V. Optymalizacja podatkowa była możliwa dzięki pobieraniu opłat za udzielanie licencji, którą jedna z  irlandzkich spółek udzielała spółce holenderskiej, a następnie spółka holenderska udzielała sublicencji  drugiej spółce  w  Irlandii.  Google  Ireland Limited wykazywało  opłatę  za sublicencję jako koszt uzyskania przychodu, a potem rozliczało w Irlandii dochód według stawki CIT 12,5%. Następnie Google Netherlands B.V. odliczało od przychodów z tytułu opłat za sublicencję koszt opłaty licencyjnej stanowiący 99,8% przychodów za sublicencję. W końcowym etapie opłaty licencyjne trafiły do Google Ireland Holdings na Bermudach, gdzie nie podlegały opodatkowaniu.

Zyski Google osiągane w Europie, w tym w Polsce, nie tylko trafiały do Irlandii, by tam zostać opodatkowane, ale dodatkowo dochód transferowany był do raju podatkowego. Irlandzki rząd postanowił ukrócić ten proceder w 2014 roku, uszczelniając prawo, ale jednocześnie dał firmom czas do 2020 na przygotowanie się do zmian podatkowych.

Opisany schemat pokazuje, że platformy cyfrowe, operujące niematerialnymi wartościami mogą swobodniej niż tradycyjne firmy, korzystać z agresywnej optymalizacji podatkowej. Mimo przepisów uszczelniających system podatkowy, opracowanie nowego schematu, zmniejszającego podatki płacone przez cyfrowych gigantów, może być tylko kwestią czasu.

Należy  pamiętać,  że  korporacje  posiadające  ogromny  kapitał  są w   stanie  zatrudniać najlepszych specjalistów od prawa podatkowego. Jeśli państwa chcą wygrać w tej nierównej walce,   powinny   pomyśleć   o   nowych   sposobach   opodatkowania,   dostosowanych   do współczesnych możliwości agresywnej optymalizacji podatkowej platform cyfrowych, ale mając również na uwadze tradycyjne firmy.

Piotr Ciszewski